Czasami następuje taki dzień, kiedy życie zmienia kierunek. Z dobrego, idzie w stronę zła.
Chcesz za wszelką cenę znaleźć powód i wyjaśnić sobie, dlaczego te wszystkie dobre chwile
odeszły w zapomnienie i teraz czujesz, że spadasz na dno? Nawet nie zdajesz sobie sprawy, że to,
co nazywasz dnem, jest tylko chwilowym wyobrażeniem i starasz się znaleźć powód, dlaczego
akurat wtedy wszystko zaczęło się sypać, choć tak naprawdę może trwać latami, to trudno
go odnaleźć. Wszystkie nasze działania powodują, że pewnego dnia jeden z kręgów pęka i musimy
zaczynać wszystko od nowa, jakby już bez kręgosłupa, który nas podtrzymuje.
Zauważenie, przejście i przezwyciężenie tego bólu jest już wygraną. Nawet jeżeli dalej będzie źle,
ale uświadomisz sobie, że to nie jest win jednego wydarzenia, czy pierwszej decyzji,
tylko konsekwencji, które na to wpłynęły. Wtedy już sam dla siebie będziesz zwycięzcą.
Możesz wtedy na spokojnie coś zmienić, możesz zmienić swoje wnętrze, możesz nad nim pracować.
Zawsze jest co udoskonalać. Ale jak pracować nad swoim wnętrzem?
To zazwyczaj samo przychodzi. Można się zastanawiać nad tym, co się robi, co się chce zrobić,
myśleć o wszelkich konsekwencjach, starać się być opanowanym i słuchać innych, a najlepiej tych
wyrozumiałych, żeby być w stanie, w miarę obiektywnie ocenić sytuację.
Wiem, że ludzie lubią nosić maskę, bo tak jest prościej. Sami przed sobą coś kryją, więc jak mają
przed innymi czegoś nie ukrywać? Ludzie noszą je dlatego, żeby nie pokazywać swoich ran.
Nieokazywanie wszystkich swoich uczuć, chwilami jest dla nad dobre, w szczególności na początku,
kiedy kogoś poznajemy i nie wiemy, jakie ma intencje w stosunku do nas. Lepiej wtedy powiedzieć
mniej, niż za dużo. Można to metaforycznie porównać do rany. Kiedy się skaleczymy, czy zranimy
w jakiś inny sposób, najlepszym, pierwszym ruchem jest odkażenie rany i nałożenie plastra (takiej
jakby maski, porównując do ludzi). Na początku nie można pozwolić niczemu dojść do miejsca rany,
bo może wdać się zakażenie. Tak samo jest z ludźmi: jeżeli nie wiemy jakie mają intencje i czego
od nas chcą, to lepiej jest ubrać maskę. Są ludzie źle (czyli drobnoustroje), jak i ludzie, którzy nie
chcą nam zaszkodzić (czyli powietrze). Nie wiem czy wiecie, ale rana szybciej się goi, kiedy nie
zakładamy "plastra" i pozwalamy skórze oddychać. To jest jedna z przyczyn, dla których sami
nie możemy wiecznie ubierać maski, bo nasi najbliżsi, którzy chcą nam pomóc, nie będą mieli takiej
możliwości, bo nie będą wiedzieli kim tak naprawdę jesteśmy, skoro sami przed sobą coś
udajemy/ukrywamy. Łatwiej jest coś skryć, ale trudniej pokazać prawdziwe oblicze, bo bimy się
naruszenia tego, co nas boli, ale nie można tego robić przed każdym i trzeba pamiętać, że nie każdy
zrobi wszystko, by nam zaszkodzić.
bluza: Jakub Czarodziej.